niedziela, 26 maja 2013

Five.

Zbigniew Bartman. Spojrzałam na niego i po prostu najzwyczajniej w świecie wyminęłam.
- Cześć chłopaki – powiedziałam i usadowiłam się wygodnie pomiędzy Ziomkiem a Kurasiem.
Kuzyn zerknął na mnie znacząco. Zapewne, a raczej na pewno chciał dowiedzieć się o co chodziło z Zibim.
- Skoro wszyscy już są to zaczynamy.. - oświadczył Igła włączając swojego boomboxa.
- W co gramy? - zapytałam.
- W pokera.. rozbieranego – wszyscy poruszali znacząco brwiami.
- Jesteście pewni? Nie chcę Was zawstydzić – wytknęłam język.
- Tak.. - Krzysiek rozdał karty.
Pierwszą partyjkę, jak zarówno drugą, trzecią, piątą i ósmą oraz dziesiątą wygrałam pozostawiając bez ciuchów Zbyszka, Kubiaka, Kurasia, Żygadłę, Winiara i Zatora. Na rzecz Igły musiałam zdjąć kardigan i bluzkę. Cała sterta naszych ubrań leżała sobie w kącie pokoju w ramach fantów.
- No to teraz butelka – oznajmił Wiśnia.
Zakręcił butelką, która wskazała Kubiaka.
- Mhm.. prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie – odpowiedział Misiek będąc pewny siebie.
- Pocałuj Paulinę.
Spojrzałam na Łukasza z miną 'Are you fucking kidding me?'. Zresztą Kubiak wydał się być zadowolonym z tego faktu, czego nie można było powiedzieć o Zbyszku. Od razu spochmurniał, nie wiedząc dlaczego. Oparłam się wygodnie o kant Igłowego łóżka, podczas gdy Michał przysuwał się do mnie. Położył ręce po obydwu moich stronach i delikatnie musnął moje usta. Pocałunek stawał się coraz zachłanniejszy, jednakże nadal Dzik był delikatny.
- Koniec badania śliny – zarządził Zibi.
Kolejno wylosowano Zatora, który miał w nocy wysmarować Andreę pastą, Igłę, Ziomka i Winiara. Po godzinie dwudziestej czwartej poinformowałam ich o tym, że opuszczam te kółko różańcowe. Wstałam i w stercie ciuchów znalazłam swoje górne partie garderoby. Postanowiłam ich nie zakładać, bo pokój miałam tuż obok. Wyszłam i weszłam do swego królestwa. Od razu wbiegłam do łazienki pod prysznic. Następnie założyłam pidżamę i oddałam się objęciom Morfeusza. Niestety, na drugi dzień nie dane było mi pospać, gdyż ktoś drapał koty na korytarzu. Naciągnęłam kołdrę na głowę starając się zatkać sobie uszy. Za chwilę ucichło, ale nagle poczułam, że unoszę się w powietrzu. Któryś z mamutów przewiesił mnie sobie przez ramię i zmierzał w stronę schodów. Biłam go po plecach, jednak to nic nie dało. Po kilku chwilach poczułam, że jestem w wodzie.
- Czy Was już do reszty pogięło?! - wydarłam się na cały ośrodek.
Niczym przemoknięta kura wyszłam z basenu zmierzając w stronę siatkarzy.
- Ty – skierowałam palec w stronę Igły – I ty – Ziomek spojrzał się na mnie – Nie żyjecie.
- Mamy się bać tej kruszyny? - zapytali jednocześnie.
- Ktoś mnie wołał? - odezwał się Kubiaczek.
- Cicho siedź – odburknęłam zmierzając w stronę wcześniej wymienionej dwójki – No chodźcie się do mnie przytulić – strzeliłam uśmiech numer trzy.
- Nie, nie trzeba – cofali się aż w końcu wybiegli.
Teraz spokojnie ruszyłam do swego pokoju, gdzie wzięłam prysznic, wytarłam się do sucha, wysuszyłam włosy spinając je w kucyka i ubrałam się w szare dresy, białą koszulkę z napisem 'Grube Lolo', no i buty do biegania. Truchtem udałam się przed hotel czekając na swoich podopiecznych. Gdy wszyscy się pojawili rozpoczęliśmy jogging przez spalskie lasy. Śmiechu było co nie miara. Dzisiaj postanowiłam, że zajmę się juniorami, dlatego biegłam w grupie z pięcio-, ośmiolatkami. Na ósmą dotarliśmy na śniadanie, po którym wraz z maluchami udałam się na podwórko. Położyliśmy się na trawie łapiąc promienie słoneczne, a niektórzy odbijali sobie piłkę, bądź huśtali na huśtawkach. Słuchałam miłego dla uszu świergotu ptaszków, gdy ktoś cmoknął mnie w policzek.
- Cześć Paula - przywitał się Kubiak.
- Hej, a ty czasem nie masz treningu? - zerknęłam kątem oka.
- Mam, ale na jedenastą – uśmiechnął się w najpiękniejszy sposób.
- Przepraszam, że tak wczoraj na Ciebie naskoczyłam – skruszyłam się.
- To ja powinienem Cię przeprosić za nachalność, ale odwzajemniłaś całusa, więc nie jesteś już na mnie zła, nieprawdaż? - puścił mi oczko.
- Co racja to racja – na samą myśl wyszczerzyłam się jak mysz do sera.
Wyprostowałam się i zawołałam dzieciaki.
- Skoro już tu jesteś, przydaj się na coś – wyszeptałam mu na ucho, a w sekundę wokół nas pojawiła się gromadka małych ludzi.
- To jest Michał Kubiak, reprezentant Polski w piłce siatkowej mężczyzn – oznajmiłam.
- Wiemy – odparli chórem – Zrobiłby sobie Pan z nami zdjęcie?
- No jasne – odpowiedział.
Wszyscy ustawili się do zdjęcia, a ja popstrykałam im kilka fotek. Wyszli przecudownie takie małe szkraby z takim dużym mężczyzną.
- Paula, z Tobą też chcemy.
Nie miałam nic do gadania, dlatego ustawiłam się przy nich, a zdjęcie zrobił nam pan Staszek. Następnie robiłam każdemu dziecku z osobna, gdy byli z Michałem, później to ja miałam fotki z każdym z uczestników. Właśnie podchodziłam do naszego dozorcy po telefon, gdy ktoś złapał mnie za rękę.
- Z panią trener też chcę – przyciągnął mnie tak, że przylegałam do niego całym ciałem.
- Przykro mi, ale jestem nie fotogeniczna – odparłam po czym odeszłam od niego.
- Mhn.. no chyba nie – położył ręce na mojej talii spoglądając mi w oczy – Zrób to dla mnie – uśmiechnął się szelmowsko.
- No okej, dzisiaj jest dzień dobroci dla Dzików - wytknęłam język, na co on jeszcze bardziej przysunął do siebie.
- Pożałujesz tych słów – uniósł zadziornie brwi.
- No raczej nie.
Tymczasem pan Staszek robił nam zdjęcia, gdy my się sprzeczaliśmy. Po długich utarczkach Michał mnie puścił, a ja poszłam po swój telefon. Następnie udałam się z dzieciakami do ośrodka, w którym poinformowałam ich, że idziemy na basen. Biegiem ruszyli do swoich pokoi, a tymczasem ja zawiadomiłam o zajęciach resztę grupy, jak i tych starszych. Następnie sama założyłam na siebie strój kąpielowy. Będąc w pełni gotowa udałam się na pływalnię. Początkowo poznawałam dzieciaki z różnymi sposobami pływania. Później pływaliśmy aż w końcu przejęłam wartę ratownika. Usiadłam wygodnie na kafelkach taplając nogi w wodzie. Z uwagą przyglądałam się poczynaniom podopiecznych. Serce mi się radowało na widok szesnastolatków dbających o pięciolatków. Był to bardzo rzadko spotykany obrazek. Większość nastolatków nie chce mieć nic wspólnego z dzieciakami, a tu na tym obozie łamią wszystkie stereotypy na ten temat, co mnie niezmiernie cieszy.
- Przepraszam Cię.. - usłyszałam, przez co gwałtownie odwróciłam głowę, a mym oczom ukazał się Zbyszek.
- Nie no było, minęło. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale Pat.. - przerwałam mu.
- Nic nie mów. Nie macie tak czasem treningu? - spytałam.
- Za piętnaście minut basen – odparł beznamiętnie.
- Rozumiem – wtem zobaczyłam wchodzących na pływalnię siatkarzy.
- Paula – zawołali, a Zbyszek wstał spoglądając na nich.
Nie zdążyłam im nic odpowiedzieć, bo przypłynął do mnie Janek, mówiąc o tym, że jeden z sześciolatków się topi. Błyskawicznie wskoczyłam do wody i popłynęłam w stronę chłopca. Rozpaczliwie wiercił się, dlatego z dużym trudem wypłynęłam z nim na powierzchnię. Trzymając go na rękach wyszłam na brzeg. Ułożyłam na kafelkach rozpoczynając reanimację.
- Co tak stoicie?! Dzwońcie po pogotowie! - krzyknęłam na siatkarzy stojących jak słupy soli.
Kontynuowałam akcję, ale bez żadnych efektów. Po dwudziestu minutach będących wiecznością przyjechała karetka, która zabrała Kubę do szpitala. Od razu wybiegłam z pływalnii i udałam się do pokoju, w którym ekspresowo się ubrałam i związałam włosy. Właśnie wychodziłam z ośrodka, gdy usłyszałam głos:
- Paulina, czekaj. Pojadę z Tobą, nie możesz prowadzić samochodu w takim stanie.
Wsiadłam bez gadania do Kubiakowego auta i z piskiem opon wyjechaliśmy z parkingu. Po trzydziestu minutach znajdowaliśmy się przed ogromnym, szarym budynkiem. Weszłam do środka, a życzliwa pielęgniarka pokazała mi, na które piętro miałam się udać.
- Panie doktorze – zawołałam – Co z Jakubem?
- A kim pani jest? - spytał, no tak te szpitalne procedury.
- Jego opiekunem na obozie – odparłam.
- Stan chłopca nie jest najlepszy. Jak na razie nie potrafimy go wybudzić, ale w ostatniej chwili uratowała mu pani życie – dr Kośliński odszedł, a ja z mętlikiem głowie zjechałam po ścianie w dół.
Schowałam swą twarz dłoniach pozwalając spływać łzom po policzkach. To wszystko przeze mnie. Gdybym większą uwagę zwróciłabym na nich, teraz Kuba byłby szczęśliwy jedząc obiad. Jednakże, muszę zawsze wszystko spieprzyć.

12 komentarzy:

  1. Zapraszam na 19 !
    http://play-by-the-rules.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowy rozdział na naranja-vb.blogspot.com

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć, to ja W. ;D Hmm, czytając ten rozdział mogę powiedzieć parę słów, ale to i tak będzie za mało. To tak, opowiadanie widać, że jest pisane z pasją, i wiesz co piszesz. Bardzo mnie wciągneło twoje opowiadanie, i nie mogłam się od niego oderwać. Czekam zniecierpliwiona czekaniem na kolejne rozdziały, i powiem szczerze, że jeszcze nie czytałam tak interesującego i życiowego opowiadania. Twoje opowiadania, są prawdziwe, bo to co w nich piszesz jest prawdą. Teraz dużo jest przypadków, że przez nie uwagę ktoś traci życie lub inne, ale twoje opowiadanie jest takie wspaniałe, że naprawdę nie mogę nic zażucić. Powaliłaś mnie tym środkiem i tą hitorią.. nie wiem skąd Ci się biorę te pomysły. Czekam na kolejny rozdział, pozdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że opowiadanie będzie miało 15 rozdziałów, a nie 8 :)
    Zapraszam na http://siatkarski-aut.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej właśnie cię znalazłam i bardzo się cieszę,ze w takim momencie. Obiecuje że będę stałą czytelniczką ^^
    A jeśli masz ochotę zapraszam na mojego nowego bloga http://siatkoholikxd.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;8 do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego Ty zawsze musisz przerywać pisanie w najciekawszych momentach?! Opowiadanie świetne :) Mam nadzieje że wkrótce ukaże się kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Diana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to miał być do 10 lipca, ale pomysł mam na dalszą akcję, natomiast teraz nie wiem co napisać. Nie mówię kiedy będzie, bo sama nie wiem. Jak się pojawi to dam znać. :)

      Usuń
  7. Kiedy kolejny rozdzial?;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział.
    http://6loveme6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział
    http://6loveme6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za spam, ale nie wiedziałam, gdzie się z tym do Ciebie skierować
    z tej strony autorka Listy Siatkarskich Opowiadań http://kibicowelove.blogspot.com/p/opowiadania-warte-polecenia.html Rozbudowuję ten spis i z tego powodu chciałabym, abyś określiła gatunek każdego ze swoich opowiadań (obyczajowe, dramat, melodramat, romans, komedia itp.). Będę wdzięczna, ponieważ dużo mi tym pomożesz :)

    OdpowiedzUsuń